sobota, 16 marca 2013


Rozdział 5

przez floweroflove, 29.lis.2012, w Rozdziały
Teraz każdy z pewnością pomyśli, że wpadłam do studia, zrobili mi sesję zdjęciową i chwilę potem zostałam gwiazdą… Otóż nie!
Do pomieszczenia weszły dwie gwiazdy. Mianowicie, Selena Gomez i David Henry. Pomyślałyśmy z Mercedes, że będzie to sesja a la „Czarodzieje z Waverly Place”. Jednak fotografom chodziło o ukazanie nas na równi z gwiazdami. Spodobało nam się to. Uznali również, że mój gips wpłynie lepiej na sprzedaż zdjęć.
Pierwszy raz byłam charakteryzowana przez profesjonalną makijażystkę. Wcześniej mogłam o tym tylko pomarzyć. Zreszta, nie ma co ukrywać, nienawidziłam się malować. Po chwili podeszła do mnie Selena:
-Hej, jestem Selena Gomez, dziś będziemy razem pracować. Miło Cie poznać – powiedziała to bardzo oficjalnym, zawodowym tonem po czym podała mi rękę.
-Cześć, jestem Karen Crase… To dla mnie miła niespodzianka. Jestem twoją fanką.
-Ooo to miło! – uśmiechnęła się Selena – to znaczy, ze współpraca pojdzie nam świetnie.
Po chwili podszedł również David Henry, który podał mi rękę i nie puszczając jej patrzył się w moje oczy około minuty.
-Ekhm, przepraszam… David? – zapytałam lekko zdezorientowana – chyba nas wołaja.
Chłopak zmieszał się i poszedł w stronę fotografa. Rzeczywiście zaczynaliśmy.
Pierwsza poszła Mercedes. Miałam wrażenie jakby była zawodową fotomodelką. Nie była wysoka, miała pełne kształty, ale posiadała w sobie energię, której mogłam jej tylko pozazdrościć. Przed aparatem czuła się sobą. Ja się denerwowałam, czułam ucisk w brzuchu. Coś mnie hamowało. David wciąż na mnie patrzył. Był zdezorientowany. Obudził się dopiero wtedy, gdy fotograf kazał mu stanąć do pozowania ze mną. Zauważyłam rumieńce na jego twarzy. Widziałam też, że Selena uśmiecha się spoglądając raz na mnie, raz na niego.
Robiłam to co mi kazano. Na początku czułam się spięta. Potem zaczęło mi się to strasznie podobać. Przybierałam różne pozy. Dziwiłam się sama sobie, że potrafię się tak otworzyć na otoczenie. Przyszła kolej na Selene. Nie znam jej za dobrze, ale wygląda na bardzo zadowoloną po rozstaniu z Justinem Bieberem. Wydawało się, jakby wcale jej nie obchodził. Z Seleną dogadywałam się świetnie. Czułam się przy niej jak przy przyjaciółce, byłam wyluzowana.
Po skończonej sesji udaliśmy się na obiad do pobliskiej restauracji włoskiej. Selena i David zamówili sałatki. Wydawało się jakby rozumieli się bez słowa. Ja i Mercedes postanowiłyśmy wziąć zwykłe spaghetti. Po skończonym posiłku pora było wracać do domu.
- Dziękujemy za wszystko. Do zobaczenia. – powiedziałam do obojga.
-Pa! – krzyknęła Mercedes kiedy stałyśmy obok drzwi.
-Zaczekajcie! – zawołał David – może was podwieźć?
-Nie, naprawdę dziękujemy, ale przejdziemy się. – powiedziałam
-Karen – zaczął – a czy …
-Taak? – popatrzyłam spod ukosa.
-Dasz mi swój numer?
Nie wiedziałam co powiedzieć, ale nie miałam serca mu odmówić.
-Tak, jasne.
i wyrecytowałam mu numer komórkowy. Zadowolona poszłam na stacje metra. Po godzinie byłam w domu.
Padłam zmęczona na swoje łóżko. Mój odpoczynek nie trwał jednak długo, ponieważ przyszedł tata i zawiadomił, że przyszedł do mnie jakiś chłopak. Zdziwiona powiedziałam, żeby pozwolił mu wejść. Szybkim ruchem wstałam z łóżka i patrzyłam się w stronę drzwi. Po paru sekundach pojawił się w nich Bieber.
-Co ty tu robisz? – spytałam zaskoczona.
-Przepraszam, zwykle nie nachodzę ludzi w ich domu bez uprzedzenia, ale chciałem zapytać czy wszystko w porządku i cię jeszcze raz przeprosić. – jego wyraz twarzy świadczył o tym, ze naprawdę mu przykro, podszedł do mnie, wziął mnie za zdrową rękę i powiedział:
-Naprawdę… Przepraszam. – uśmiechnął się do mnie
Odwzajemniłam uśmiech.
-Może dasz się zaprosić na kawę, lody czy coś tam? – ponownie zapytał.
-Justin, przepraszam, ale… -zaczęłam zmieszana – wiem, że inna dziewczyna na moim miejscu na pewno by skorzystala, ale ja nie mogę.
-Dlaczego?
-Nie wiem… Chyba się boję takiego spotkania we dwoje.
-Karen. Chcę to zrobic w ramach podziękowań.
Pomyślałam przez chwilę i odpowiedziałam chłopakowi:
-A więc spotkajmy się dzisiaj w nocy w skateparku. Przepraszam, ale nie chce plotek na mój temat w różnych czasopismach
-Dobrze. Będę czekał o 22.
- A więc do zobaczenia.
I wyszedł.. A ja siedziałam i zastanawiałam się po co się zgodziłam. Może z tego wyniknąć coś bardzo niedobrego. To gwiazda, a ja? Nie chce żeby musiał się ze mną spotykać tylko ze względu na to, że ma poczucie winy. Czułam się jak idiotka.
Dobiegała 22.00. Wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę skateparku…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz