niedziela, 17 marca 2013


28. -Larrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry! – krzyknął, na cały dom, młody.

*4 lata później*
-Mamo, a Denis będzie do mnie mógł przyjść? – spytał Jacob. Ma już 6 latek. Chodzi do przedszkola i jest śliczny. Wogóle się do mnie nie upodobnił, ale to szczegół.
-Tak kochanie, będzie mógł. Tatuś po was przyjedzie. – odpowiedziałam synowi. Pewnie się zastanawiacie co ze mną i Justem? Jesteśmy z sobą. Tamtego ferelnego dnia na mnie nawrzeszczał i powiedział, że mam przestać. Próbowałam, ale nie potrafiłam.. Ciągle brałam.. Pewnego dnia gdy przyszedł, spakował mi rzeczy wsadził mnie do auta i wywiózł.. Gdzie? Na odwyk. byłam tam rok. Caluteńki rok bez mojego synka.. To tak strasznie bolało.. Tęskniłam za nim okropnie, ale Just był nie ugięty.. Powiedział, że zobaczę go jak się wyleczę. Caluteńki rok walczyłam ze sobą, zmieniałam się.. Wyszło, już trzy lata jestem czysta.
-Dobrze mamo. Larrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry! – krzyknął, na cały dom, młody. Larry to nasz kierowca. – Jedziemy! – pojechali, a ja? zostałam w naszym wielkim domu. Nie mieszkamy już w Stratford.. Przeprowadziliśmy się do pobliskiej wsi, do centrum mamy 15 km, ale chociaż mamy ciszę i spokój. Dom jest śliczny, nie jakaś przeogromna willa. Po prostu dom dla rodziny, która z pewnością się powiększy. Dlaczego mamy kierowcę? Bo Justin jak wyjeżdża, to potrzebny ktoś kto mi pomoże w domu i z małym, bo sama nie ogarniam. Praca, dom i dowożenie małego do szkoły, nie ogarniam..
Jaka praca? Prowadzę szkołę tańca, wraz z Justem. Oczywiście zainteresowanie jest duże, bo sam sławny Justin Bieber prowadzi zajęcia.. Każdy o tym marzy i dlatego dzieciaki się tak do tego pną, bo zajęcia z Justem są dopiero kiedy ktoś jest naprawdę dobry i przenoszony do grupy reprezentacyjnej.. Tej od której wymagamy miejsc na zawodach. Interes się kręci.. Justin łączy karierę z naszym życiem. Wychodzi mu to doskonale, jest świetnie..
Czy jesteśmy rodziną prawnie? Nie, ślubu jeszcze nie wzięliśmy. Nie ma się co śpieszyć.. Dla nas to tylko formalność.. Jesteśmy kochającą się rodziną, a to jakie ja mam nazwisko i mały to szczegół. Dzieci? Na dzień dzisiejszy żadne na świat się nie pcha. Z Justinem stwierdziliśmy że najpierw trzeba ułożyć wszystko w tym co posiadamy, a potem będziemy myśleć nad kolejnym maleństwem. Pomijam fakt, że już prawie wszystko mamy ułożone i nie długo pomyślimy nad berbeciem, ale to taki TYCI szczegół.
Jacob? Są z nim problemy.. jak z każdym dzieckiem, ale razem nam wszystko łatwiej pokonać. Jest rozpieszczony, to mogę już teraz stwierdzić. Ilość zabawek w jego pokoju mówi sama za siebie. To co robi po przedszkolu, też mówi samo za siebie. W sumie to on nam planuje po południe, a nie my jemu. Masakra. Ale Justin jest w niego tak zapatrzony, że przemówić nie mogę mu do główki, że będą problemy. Trudno.. człowiek uczy się na błędach. Mam nadzieję, że bardzo nie przegnie Jacob, nie pójdzie we mnie.
Rodzice? Jak to rodzice. Martwią się, marudzą. Normalka. Ciągle tylko słyszę: Kiedy weźmiecie ślub? Nie możecie tak żyć na kocią łapę. Pomyśleliście o małym? A kiedy kolejne dziecko? Wiesz, że im wcześniej tym lepiej.. Bo niedługo my już będziemy starzy i Ci nie pomożemy w wychowaniu. bla bla bla Podtrzymujące na duchu prawda?
Usher i Caroline.. trudna sprawa.. Caroline nie urodziła.. poroniła w 3 miesiącu.. Usher był tak załamany, że nie mogłam na niego patrzeć. Jeszcze nie byłam z nim w tym najtrudniejszym okresie bo się leczyłam.. A on? Chyba popadł w depresję.. Na razie nie planują dziecka.. Są ze sobą, ślubu nie było.. Ale chyba muszą do końca przeżyć ‘śmierć’ swojego dziecka.. Ale kto wie? Może już nie długo!
-Skarbieeee! – Justin wrócił do domu. Biegłam na łep, na szyję do niego z góry.- No kochanie, to uwielbiam. – powiedział jak się na niego rzuciłam. – Nie było mnie tylko 3 dni, a moja ukochana rzuca się na mnie jakby mnie co najmniej miesiąc nie widziała..
-Bo Ty jak wyjedziesz nawet na godzinę, to cholernie za Tobą tęsknie! – powiedziałam z wyrzutem, że mnie na tak długo samą zostawił.
-No nie gniewaj się, wiesz że już krócej się nie dało myszko.. – powiedział i zrobił swoje słodkie oczka. No i jak tu takiemu nie wybaczyć.
-Drań! – powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Czemu nie ma sto tysięcy czułości? Bo my się kochamy i nie potrzebujemy się ciągle całować i przytulać. Wystarcza nam to że na siebie patrzymy i czasem pocałujemy. Seks? Od poczęcia Jacoba nic między nami nie było. Wiem wytrzymali jesteśmy. Nie wiem jak on to robi, ale kocham go za to że mnie nie zmusza do niczego.
-Mam coś dla Ciebie! – powiedział po chwili. Uuuuu niespodzianka!
-Co? Co? Co? Co? Co?! – pytałam jak małe dziecko, które czeka na upragniony prezent. A ja po prostu kocham jego niespodzianki!
-TO! – wyciągnął z kieszeni wisiorek. I zawiesił mi go na szyi. Srebrne serduszko z przodu wygrawerowane J, a z tyłu napis ‘J+C=<3′. Jak ja go kocham. Teraz nie obyło się bez pocałunku. Krótki, ale namiętny.
-Dziękuję. – powiedziałam. – Chodź coś zjesz misiu. – zaciągnęłam go do kuchni i podałam śniadanie. Naleśniki z syropem klonowym. Jadł aż mu się uszy trzęsły.
- Robisz najpyszniejsze naleśniki, kochanie! – powiedział gdy zjadł i dał mi całusa w policzek. – Pójdę się wykąpać i przebrać, bo spociłem się w aucie. Kocham Cię. – powiedział i poszedł. A ja wróciłam do pracy. Wypełniałam papiery z naszej szkoły tańca. Miliony druczków. Rozpisanie płatności, zgody, plan roku, terminy zawodów. Dużo tego, a w przyszłym tygodniu, już zaczyna nam się ‘rok szkolny’. Jeszcze musimy z Justem pomyśleć kogo przenieść do grupy zamkniętej, bo mamy 4 wolne miejsca.. Ehh, ale to może jutro. Teraz zrobię jedno. A potem ułożę choreografię, do układu grupy zaawansowanej.. Tak to jest myśl. Trzeba spiąć teraz im dupy, bo niedługo zawody, a chciałam bym by któraś grupa prócz Dragon (tak nazywana będzie ta zamknięta) osiągnęła coś na jakiś zawodach, bo młodzież to mobilizuję.. Dłuuuugi dzień przede mną!
————————————–
KONIEC! ale tylko tego rozdziału :D
napisałam coś. Nie wiedziałam jak ciągnąć ich szczenięce życie to są dorośli. :)
szczególnie chciałabym podziękować paru osobom za wsparcie:
Nice – chociaż dawno nie gadałyśmy to i tak jakoś mam dla Ciebie zawsze pełno wdzięczności <3 laska trzymam kciuki za Twoje oceny, żebyś nie stała w korkach <3 ;p
Nik i Kaś – dwa debile, przez które ciągle mnie nie ma w domu i dlatego tak rzadko piszę, uwielbiam z nimi spędzać czas. Trzeba Carmen sprawić takie przyjaciółki, bo TAKICH DWÓCH JAK MY TRZY NIE MA ANI JEDNEJ <3
Idiotkowi – za to że marudzi mi ciągle i mnie denerwuje <3 i tak Cię kocham xd
Madź
gogi1997gogi
JUST
Agnes
rrrrrrrrr (jakoś tak ;p)
princeseczce – dla was 5 wielkie dzięki za te komentarze <3 jesteście cudowne. choćbym miała pisać dla was 5 + Niki to i tak będę to ciągnąć. <333333333
SandraWint – dla niej bo założyłam przez nią Twittera i czasem sobie piszemy, jak jestem nie? buzia MAŁA :p :**
właśnie! dla tych które mają twittera to follować i pisać, że czytacie. mój login to WroGirl, kocham was :*
nie, nie zmieniło się między mną a tym chłopakiem że rozdział jest ‘wesoły’ nic bardziej mylnego. to cisza przed burzą, chyba.
a wesoło bo wczoraj zadzwonił do mnie kolega i jestem przeszczęśliwa!
komentować bo was zjem! >.< <33 ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz