Rozdział 1 : Impreza u Michael’a
przez floweroflove, 26.lis.2012, w Rozdziały
- –Karen, Karen, Karen… – ironiczne powtarzanie mojego imienia przez nauczycielkę biologii totalnie wybiło mnie z rytmu.
- Tak, proszę Pani? – odpowiedziałam pełna nadziei, ze tym razem nie zechce mi docinać na temat moich złych ocen z przedmiotu.
- Znowu nie uważasz na lekcji. To nie jest właściwe zachowanie.
Pokręciłam złowrogo oczami. Nienawidziłam Margaret Bones, jedynej nauczycielki biologii w liceum w południowej Atlancie.
- Przepraszam Pani Bones, już będę uważała, obiecuje. – powiedziałam z nutką nadziei w głosie, że tym razem nie karze mi iść do szkolnego psychologa w ramach „odnajdywania siebie”. Popatrzyła się na mnie spod swoich okrągłych okularów po czym odwróciła się w stronę tablicy, aby nadal tłumaczyć temat klasie. Nie przepadała za mną, to oczywiste, biologia była moją piętą Achillesową. Pogodziłam się z tym, że na dyplomie ukończenia liceum będę miała stopień C.
Zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec zajęć na dzisiaj. Wszyscy uczniowie wybiegli z klasy zadowoleni. No tak, dzisiaj piątek, początek weekendu, który nie był dla ostatnich klas zwykły. Otóż za tydzień kończyliśmy szkołę. Dla niektórych był to koniec zmagania się z trudnościami nauki i rozpoczęciem pracy, dla innych koniec starego, początek nowego życia. Tak, czy inaczej była planowana domówka w domu Michael’a Stuarta, najprzystojniejszego chłopaka w szkole, w którym od 1 klasy podkochiwała się moja najlepsza przyjaciółka Mercedes. Tą dziewczynę ciężko jest opisać z powodu jej wielu wrodzonych cech. Jest bardzo wartościowym człowiekiem i nadto kreatywnym. Ma różnorakie poglądy na temat społeczności uczniowskiej i stara się spośród niej wyróżniać często ubierając na siebie niedobrane kolorystycznie ciuchy lub dodatki takie jak na przykład torebkę z przyszytym napisem „Chrzańcie się wszyscy” albo szykiem a la Lady Gaga. Mimo częstych wizyt w tej sprawie u dyrektora nie przestała robić nic by nie wyróżniać się spośród reszty, ale właśnie to czyni ją wyjątkową. Mercedes przeniosła się z Hamburga w Niemczech do Atlanty 6 lat temu razem z rodzicami, Clausem i Annabelle Ritz.
Gdy wyciągałam rzeczy z szafki podbiegła do mnie Mercedes. Szłyśmy wieczorem na imprezę do Michael’a. Merc, bo tak ją w skrócie nazywałam, była strasznie podekscytowana i chciała jak najlepiej wyglądać, aby przykuć uwagę chłopaka:
-Karen, musisz mi pomóc. Wiesz, że lubię się wyróżniać i tym razem też tak musi być.. ale Karen sama wiesz… Musi być tak, żeby w końcu na mnie spojrzał!
-Merc, spokojnie! – wzięłam dziewczynę za ręke i poczułam, że się trzęsie – … to tylko impreza, kiedy tam pójdziemy wszyscy będą pić piwo i drogie whisky z barku Stuartów, nikt nie będzie zwracał uwagi na to jak jesteśmy ubrane, a tym bardziej Michael, który będzie miał na głowie wszystkich imprezowiczów a co najważniejsze robienie wszystkiego, żeby nie puścili jego domu z dymem.
-Podoba mi się od pierwszej klasy, jeśli nie teraz to kiedy dowie się, że mi się podoba?
-Miałaś na to 3 długie lata. Za tydzień kończymy szkołę i każdy pójdzie w swoja stronę. Ty poznasz kogoś nowego i będziecie żyć szczęśliwie do momentu az nie złamie ci serca i nie odejdzie z inna. – mówiłam to jakby jakaś wewnętrzna siła mną kierowała, z wyrazem oburzenia i stanowczością.
Tak jak widać, nie mam dobrego zdania o miłości. Nie to, ze jej nie popieram, po prostu… nie chce jej dla siebie. Mimo swoich 18 lat przeżyłam już zawody życiowe. Niestety nie polegały one na tym, ze to mnie zranił chłopak, tylko osoby mi najbliższe. A mianowicie, ojciec rozwiódł się z moją matką, gdy miałam 6 lat. Trudno jednak powiedzieć z czyjej winy to było. Mama urodziła mnie w wieku 17 lat, oboje z ojcem nie byli gotowi na taki trud wychowania jakim byłam, bo po rozwodzie dosyć szybko znaleźli sobie nowych partnerów. Mamie się udało, ponieważ obecnie ma męża i dwójkę nowych dzieci, które jak widać dają jej radość jakiej ja nie mogłam dać bo o mnie zapomniała. Babcia mówiła, że mieszka w gdzieś w Wisconsin. Nie obchodzi mnie to. Przyzwyczaiłam się, że byłam tylko „etapem przejściowym” w jej życiu. Mieszkam z tatą i babcią… Chociaż może tylko z babcią? Ojca nigdy nie ma w domu, kiedy wraca często czuć od niego alkohol. Tłumaczy się, że taką ma prace, ze musi być taki jak inni w jego firmie, żeby nie stracić posady. Nie ma obecnie nikogo. Karina, z która związał się po odejściu mamy odeszła od niego, gdy dowiedziała się, ze jednak praca agenta ubezpieczeniowego nie jest dobrze płatna i ojcu ledwie starcza na utrzymanie mnie, swojej matki i domu. A więc, jest nas dwóch i pół – „szczęśliwa” rodzinka Crase’ów.
Dochodziła 19.00. Babcia krzyknęła, że Mercedes czeka już na dole. Poprawiłam włosy, musnęłam usta błyszczykiem i zeszłam na parter. Zdziwiło mnie to jak wygląda moja przyjaciółka. Wyglądała inaczej, ale inaczej w sensie nie tak jak ona. Była inna, ubrana w mała czarną, z lekkim makijażem i rozpuszczonymi długimi włosami:
- No tak, chciałaś się wyróżniać i będziesz, bo nie sądzę, ze ktoś będzie lepiej ubrany od ciebie – powiedziałam uśmiechając się do Merc.
-Przesadziłam? – powiedziała piskliwym głosem.
-Ależ skąd. Wyglądasz super. Naprawdę. Jeżeli Michael nie zwróci na ciebie uwagi to jest totalnym palantem.
-Dzięki, umiesz mnie podnieść na duchu.
-Oj, przestań bo się rozkleję – powiedziałam z sarkazmem. – Lepiej chodźmy, bo impreza się skończy zanim się zaczęła. Dziś jest nasz wieczór.
-Taaak. J Chodźmy.
Dom Michael’a był dwie przecznice od mojego domu. Atlanta to duże i zatłoczone miasto, więc postanowiłyśmy pokonać tą drogę autobusem. Gdy wysiadłyśmy na przystanku z oddali widzieliśmy już migające reflektory i tłum ludzi wokół domu Stuartów. Pewnym krokiem weszłyśmy do środka. Z głośników leciało „Yeah,Yeah” z filmu Project X.
-Merc, zaczynam się czuć jak w tym filmie. – zaczęłam się śmiać.
-Oj tak. Zapowiada się miły wieczór – Merc szukała wzrokiem gospodarza imprezy.
Postanowiłam powędrować za gościem, który niósł puszki z piwami, wzięłam dwa i zaniosłam jedno Mercedes :
- Masz, tak na odwagę.
-Oo. Dzięki Karen. Na pewno pomoże.
Poszłam w ślady przyjaciółki i zaczęłam pić. Jedno mi nie wystarczyło, sięgnęłam po następne, potem po kolejne. Czułam się fantastycznie. Musiałam zaszaleć i odreagować 3 ciężkie lata liceum. Moim oczom ukazał się Michael, postanowiłam więc pomoc Merc.
- Cześć Michael, dzięki za zaproszenie.
-Cześć Karen. Nie ma sprawy w końcu to ostatnia taka noc, gdy jesteśmy wszyscy razem, a za niecała godzinę ma się pojawić mój nowy kumpel, na pewno go kojarzysz.
-Hmm, kto taki?
-To niespodzianka dla wszystkich J
-Więc jej nie psujmy. – mimo wszystko byłam ciekawa o kim mówi, miałam jednak na celu inny plan – Posłuchaj Michael, korzystając z okazji, ze jestem już podpita muszę ci zdradzić największy sekret mojej przyjaciółki. Pamiętasz Mercedes?
-No jasne. Dlaczego pytasz?
- Od pierwszej klasy marzy żeby z Toba zatańczyć J
-Nie ma sprawy, zaraz pojdę ją poprosić do tańca. Trzeba było tak od razu – z łobuziarskim uśmiechem Michael poszedł w stronę Mercedes.
-Przynajmniej zrobiłam dobry pożytek – powiedziałam sama do siebie biorąc łyk piwa.
Po minucie Merc była w objęciach Michael’a. Cieszyłam się razem z nią. Nie chcąc im jednak przeszkadzać poszłam do ogrodu gdzie bawiło się sporo osób. Spotkałam kolegów z klasy, którzy zaproponowali abym się z nimi napiła.
Minęła godzina. Byłam już totalnie pijana. Zobaczyłam jak Michael wchodzi na taras z Merc i zapowiada nowo przybyłego gościa. Nieświadoma niczego zaczęłam krzyczeć :
- Michael nasz mistrz, Michael nasz mistrz!!
Wszyscy ludzie krzyczeli za mna. Na terenie ogródka wybuchł chaos. Michael podziękował za wiwaty, zaczął się śmiać i gestem ręki przywołał nowego członka imprezy. Naszym oczom ukazał się chłopak w fioletowej bluzie:
-Cześć, jestem Justin.
Wszyscy patrzyli z osłupieniem. Ciszę przerwałam na moje nieszczęście ja, ponieważ próbując wstać potknęłam się o własne nogi, zaczęłam opadać, ostatnie co pamiętam to to jak Georg z równoległej klasy trzyma mnie w rękach. Reszty nie pamiętam, urwał mi się film …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz